– Daj coś słodkiego, Ty zawsze masz. Bo zaraz tu zejdę i mnie z tej kolejki wyniosą nogami do przodu- powiedział ledwo żywy, gdy staliśmy w najdłuższym korku jaki do tej pory widziałam w spożywczaku obok biura.
– Proszę, posil się bo jeszcze tu postoimy- podałam mu wygrzebane z torby żelki Haribo i spojrzałam kontrolnie co się dzieje przy kasie– Wszyscy robią skok na kasę, bo dziś trzydzieści sześć milionów do wygrania.
– Eee, jedno wielkie oszustwo- machnął rękę i wpakował całą tęczę słodkich miśków do buzi– A odnośnie oszustwa to byłem dziś w Castoramie. Nie ma tych płytek, które chciałaś. Wycofali- wymemłał– Ale za to się naśmiałem.
– Że wycofali płytki?- zapytałam dobierając do koszyka Kinderbueno.
– Nie. Ci goście na działach to mają dopiero ciekawą robotę. Tak sobie stałem i czekałem aż mi sprawdzą te płytki i co chwilę podchodził jakiś klient z pytaniem. Trzeba wykazać się dużą cierpliwością żeby odpowiadać codziennie po raz setny na te same pytania. Tylko w ciągu dwudziestu minut przyszły trzy osoby zapytać czy jestem z drewna.
– Z drewna?- spojrzałam na niego badawczo.
– W sensie z działu drewna. Albo drzewnego jak kto woli. Aaa, no i jeszcze pytali gdzie jest dział rybny- uśmiechnął się widząc moją minę– Chodzilo o oczka wodne.
– Pewnie często słyszą takie pytania. Ja kiedyś słyszałam jak sprzedawca na stwierdzenie klientki, że interesują ją płytki do łazienki odpowiedział, że ciekawe ma zainteresowania– uśmiechnęłam się na wspomnienie tej sytuacji i przesunęłam się w kierunku kasy
– O, albo przyszedł taki jeden i się pyta gdzie są farby Durex- powiedział a chłopak za nami parsknął– Albo wpada taki i krzyczy „Co do papy?”
– Haha, a odnośnie tego to kiedyś czekając na fakturę słyszałam jak facet pytał kasjerki czy dojdzie po NIPie.
– A pamiętasz tę kasjerkę, która wołała do kolegi, że jej młotek nie wchodzi a klient jej poradził żeby spróbowała drugą stroną?- zaśmiał się. Kolejka przed nami skurczyła się do jednej osoby– Albo ten klient, który zapytał przy kasie „Czy jest Pani wolna? Bo ja dziś bez żony”.
– Swoją drogą trzeba mieć silne samozaparcie, żeby nie westchnąć i nie przewrócić oczami, gdy po raz szesnasty tego samego dnia słyszysz tekst, który ktoś uważa za zabawny i oryginalny- powiedziałam i zaczęłam wyjmować zakupy z koszyka. W odruchu dobrych przeczuć poprosiłam jeszcze o jeden zakład w Dużym Lotku.
– Podaje Pani liczby czy na chybił-trafił?- zapytała miła blondynka po drugiej stronie lady.
I zanim zdążyłam powstrzymać wypowiadane słowa, usłyszałam swoją odpowiedz- Na trafił jak jest wybór.
–